Dla Mikołaja ubiegły rok był jedyny w swoim rodzaju. Wszystkie pociechy ubrane w mikołajowe stroje z radością uczestniczyły w zajęciach przez internet, pogłębiając ogólną wiedzę, a przy tym dyskutując nad fenomenem wyczekiwanego tradycyjnie spotkania.
Z powodu zajęć zdalnych Mikołaj nie mógł osobiście spotkać się z dziećmi w szkole, dlatego musiał stawić czoła nowym wyzwaniom, o których nigdy by nie pomyślał. Rozumiejąc powagę sytuacji postanowił zasiąść przed swoim czerwonym komputerem w zaśnieżonej dolinie, ale mimo szczerych chęci nie był w stanie dołączyć do wszystkich dzieci na świecie, na ich spotkania online. Nawet magiczny pył, który dotychczas wyciągał go z opresji, nie przyspieszył jego internetu. Wiedział też, że z powodu obostrzeń nie powinien odwiedzać dzieci w domach ani wchodzić przez komin.
Będąc w poważnych tarapatach, tego samego dnia jego pomocnicy powiedzieli mu, że w pewnej szkole nieustraszone mamy bez wahania stworzyły ekipę do zadań specjalnych z misją ratowania Mikołajek. Uradowany niezmiernie, w tym samym czasie nadał im tytuł Śnieżynek Mikołaja, pozwalając przy tym na dostarczenie jego prezentów wszystkim dzieciom. Mama Śnieżynka p. Ania Dyjach i Mama Śnieżynka p. Wiola Gzik na własnych saniach ruszyły z pomocą Mikołajowi, wypełniając wzorowo swoją misję.
W tym roku Mikołaj miał nadzieję, że spotka się ze wszystkimi dziećmi w klasie. Jednak sytuacja z nauką zdalną powtórzyła się i zmusiła naszą klasę do pozostania w domu. Kolejny raz mamy śnieżynki z wielką chęcią uratowały Mikołaja z niespodziewanej opresji. Dzieci od samego rana ochoczo pracowały, wykonywały rysunki i przygotowywały się do spotkania z Mikołajem, a wieczorem z utęsknieniem wyczekiwały w oknach domów na przyjazd Mam Śnieżynek. Tak w ubiegłym roku, jak i w tym Mikołajki 6 grudnia zostały uratowane, a wirus nie pokrzyżował całkowicie planów Mikołaja.
Serdeczne podziękowania za pomoc, pamięć i wiarę w moc płynącą z dzielenia się dobrem składa Mikołaj.
p. Maria W